Devonne's POV
Nie minęło kilka minut, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Od razu wiedziałam, że to Justin, gdyż Brooke wyszła na jakąś zabawę razem z chłopakami i jakąś blondynką, którą niedawno poznał Nate. Mruknęłam ciche, ale słyszalne "proszę" i czekałam siedząc na łóżku, aż brunet pojawi się w orzechowych drzwiach. Ucieszyłam się, gdy zobaczyłam Justina w framudze moich drzwi. Oznaczało to, że nie jest już na mnie wściekły i, że wciąż chce mnie znać. To ważne, zwłaszcza po dzisiejszym dniu. Zostałam pobita do nieprzytomności, a mój przyjaciel odkrył mój sekret, moją przeszłość. Wyobraź sobie, że ukrywasz coś bardzo strasznego, okropnego. Coś czego wstydzisz się, coś co sprawia, że jesteś brudna zewnętrze i wewnętrznie. Wyobraź sobie, że dowiaduje się o tym twój najlepszy przyjaciel i najzwyczajniej w świecie nie chce cię znać. To straszne prawda? Tracisz kogoś ważnego przez jakiś nic niewarty brud. Jestem naiwna, łatwo ufam i przywiązuje się do ludzi, chociaż na taką nie wyglądam. Nie dałabym rady teraz, gdyby Justin nie chciał ze mną rozmawiać, gdyby jego wzrok spoglądał na mnie z pogardą.
- Tak?- zapytałam, gdy Justin przez dłuższy czas stał w miejscu wpatrując się w moją rozmazaną od łez twarz, która dokładnie ukazywała każdy mój siniak na twarzy.
- Przykro mi.- odezwał się zbijając mnie z tropu. Spojrzałam na niego dziwnym wzrokiem, ale on tylko wzruszył ramionami i w końcu ruszył w moją stronę rzucając się na moje łóżko.
- Dlaczego?- usiadłam po turecku naprzeciwko niego i wpatrywałam się w niego. Był idealny. Był tak blisko mnie, ale jednak daleko. To zabawne, że siedzi tylko kilka centymetrów ode mnie, ale to wciąż za daleko. Za daleko bym zrobiła ten krok.
- Dlaczego?- zakpił.- Jakiś dupek pobił cię do nieprzytomności Dav, każdy by ci współczuł.- wzruszył ramionami i oparł się o ścianę za łóżkiem.
- Uh, okej.- mruknęłam cicho.- Po co przyszedłeś?- zapytałam po chwili niezręcznej ciszy między naszą dwójką.
- Nie chciałem siedzieć sam.- ponownie wzruszył ramionami.
- Możesz przestać?!- zirytowałam się widząc jego kompletną obojętność.
- Przestać co?- mruknął nawet na mnie nie spoglądając.
- Być obojętny?- jęknęłam siadając obok niego, jednak nie za blisko.
- Nie jestem obojętny, po prostu myślę.- odpowiedział.- O tym, co będziemy robić.- dodał nieco ciszej, tak jakby się bał.- Bo, uh... Wiesz, dzisiejsze wydarzenia są dość ciężkie, prawda?- zapytał a ja skinęłam głową.- I myślałem o tym już od dość długiego czasu, a teraz zdarzyła się okazja, więc pomyślałem, że... Że może ty i ja, no wiesz... Spędzilibyśmy czas we dwoje?- powiedział. Czy Justin Bieber właśnie zaproponował mi coś w rodzaju randki?
- T-to będzie jak... randka?- spojrzałam na niego z nadzieję, że powie zwykłe i głupie "tak".
- Nie...- mruknął.- To wyjazd. Wyjazd w góry, na tydzień. Albo nad morze. Gdziekolwiek byś chciała.- odpowiedział szybko.- Tylko my... We dwoje...- dodał spuszczając wzrok na swoje uda. Lekko się rumienił i to było cholernie słodkie widząc go ukazującego jakieś uczucia, bo mam nadzieję, że to były uczucia.
Odkąd pamiętam nigdy nie byłam jeszcze na jakimś wyjeździe z chłopakiem, czy randce. Gdy mieszkałam w Chicago byłam szarą myszką, która przy jakimkolwiek spotkaniu z chłopakiem robiła się cała czerwona i co chwilę się jąkała. Gdy przeprowadziłam się do Los Angeles poznałam Taylora i wtedy nie miałam czasu na jakieś randki, chyba rozumiecie... Cały wyjazd z Justinem miał być moim pierwszym razem. Pierwszy raz, gdy znajomość z chłopakiem opiera się na rozmowie, wspieraniu się nawzajem, a nie na pieprzeniu. To było coś nowego, co dopiero poznawałam. Uczucia i sprawy z nimi związane, wiecie. Coś, co wy macie codziennie, a ja dopiero tego doświadczam. To, co przeżywałam z Justinem, każda chwila, rozmowa; to wszystko było jak mój pierwszy raz. Zazwyczaj spotykałam się z chłopakiem i bez nawet przywitania od razu zabierałam się za moją pracę. Ta praca nauczyła mnie tłumić wszystkie moje uczucia, o których już dano zapomniałam. Dzięki Justinowi one ponownie odżywają, rodzę się nowa ja, która jest o wiele lepsza od starej Davonne.
- Jeśli nie chcesz to ja rozumiem. Nie jesteś gotowa, czy coś.- zaczął wyrywając mnie z rozmyśleń.- Ja... ja już pójdę. Zapomnij o tym, co powiedział i... w ogóle.- mruknął i wstał z łóżka, ale w ostatniej chwili udało mi się go złapać za koniec białej koszulki i pociągnąć za nią tak by odwrócił się w moją stronę.
- Chcę, tylko... Ja... Ja nigdy nie na wyjeździe z chłopakiem, to dla mnie nowe i... boję się, że coś zrobię źle, czy coś.- mruknęłam. On pewnie był już na milionach takich wyjazdów, podczas gdy ja byłam w tym temacie kompletnie obca.- Nigdy nie byłam na randce, ani nie spędziłam czasu z chłopakiem, tak jak robią to pary... Tam trzeba okazywać uczucia, ja boję się, że już ich nie mam.- wzruszyłam ramionami i schyliłam twarz gu dołowi zakrywając blond włosami moje oblane rumieńcem policzki.
- Nie wstydź się.- powiedział Justin i usiadł ponownie mnie, ale nieco bliżej.
- Ja się nie wstydzę, po prostu...- przerwał mi unosząc mój podbródek ku górze, tak, że spoglądałam w jego czekoladowe oczy.
- W ogóle.- zachichotał.- Więc traktuj cały ten wyjazd jako lekcję. Sądzę, że jestem dobry w tych sprawach, wiesz jeśli chodzi o uczucia.- powiedział.
- Jestem żałosna.- mruknęłam chowając twarz we włosach jeszcze bardziej na nowe słowa Justina.
- Powiedziałbym, że raczej słodka.- odezwał się wykonując u mnie kolejny rumieniec. Byłam pewnie teraz jeszcze bardziej czerwona niż wcześniej, o ile to jeszcze możliwe.
- Słodka dziwka.- prychnęłam i odwróciłam się plecami do Justina przypominając się wszystko co stało się i tak bardzo zmieniło wszystko, co mnie otaczało.
- Nie mów tak.- usłyszałam za sobą głos Justina, a zaraz po tym poczułam jak jego ręce oplatają moją talię i przyciągają mnie bliżej jego ciała. Gdyby ktoś zapytał mnie, co wtedy poczułam to bez wahania odpowiedziałabym, że to bezpieczeństwo. To było pierwsze, co poczułam po tak długim czasie. Bezpieczeństwo, którego brakowało mi, gdy zawsze byłam w pobliżu Taylora.
- Ale to prawda, Justin.- westchnęłam.- Jestem okropną i głupią dziwką, która nie zasługuje na to, co ty robisz. Jestem tego nie warta.- wzruszyłam ramionami, a moje oczy mimowolnie zapełniły się łzami.
- Jesteś warta wszystkiego do kurwy nędzy!- warknął.- I nie mów tak, nie wolno ci, rozumiesz?- rozkazał mi.- Jedyną dziwką jest Taylor, który nie zasługuje na kogoś takiego jak ty w jego chujowym życiu, jasne?- mruknął mi do ucha i przytulił mnie jeszcze bardziej, układając swoją głowę na moim ramieniu.
- Mówisz tak żeby mnie pocieszyć, a sam myślisz o mnie tak samo jak ja.- wzruszyłam ramionami i lekko go odepchnęłam, uwalniając się z jego uścisku.
- Czy gdybym tak o tobie myślał, starałbym? Rozmawiałbym z tobą?- zapytał.- Nie! Więc skończ to głupie pierdolenie, okej?- mruknął ponownie owijając swoje ramiona wokół mnie, ale tym razem zrobił to nieco silniej, tak jakby obawiając się, że znów go odepchnę.- Więc, co z wyjazdem?- zapytał.
- Naprawdę tego chcesz?- mruknęłam.
- Tak, jeśli to ma sprawić, że w końcu rzucisz w kąt swoją maskę, to tak.- odpowiedział mi bez chwili namysłu.- Więc?...
- Góry wydają się nawet spoko.- powiedziałam.
- Czyli się zgadasz?- Justin obrócił mnie w błyskawicznym tempie w swoją stronę, tak, że dzieliło nas kilka centymetrów.
- Chyba tak...- odparłam nieśmiało. Część mnie nie chciała tego, ale druga krzyczała tka głośno w mojej głowie "tak", że uległam.
- Nie zdajesz sobie sprawy jak się cieszę, że...
- Że spędzisz czas z dziwką?- zakpiłam.
- Zaraz skopię ci twój obolały tyłek na taką gadkę.- warknął.
- Wyluzuj.- mruknęłam i wstałam z łóżka, aby udać się na jego drugi koniec i nie czuć, aż takiej bliskości z Justinem. Byliśmy tylko przyjaciółmi, i mam nadzieję, że tak zostanie. Nie chcę się w nim zakochać, to by było złe dla nas obu. Zwłaszcza, że Justin za miesiąc będzie musiał zginąć, jednak mam nadzieję, że do tego czasu, wymyślę coś co sprawi, że nie będę musiała tego robić.
- To pakuj się, ja poszukam jakieś wypożyczalni samochodów i pojedziemy.- powiedział, gdy stał przy drzwiach.
- Teraz?- zapytałam go zdziwiona, że tak szybko chce wyjechać.
- Im szybciej pojedziemy tym dłużej spędzimy czas... razem.- mruknął i wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą.
Nigdy nie pomyślałabym, że mój pierwszy raz nadejdzie tak szybko i niespodziewanie. To czas, gdy moje uczucia mają na nowo się urodzić, prawda? Ten tydzień ma być tym, który mnie zmieni, na lepsze. On ma być tym, który może coś obudzić nowego, nieznanego jeszcze mi dotąd. Ten tydzień może zmienić wszystko, albo nic i albo będzie najgorszy, albo najlepszy.
- Nie żartowałem, naprawdę wyjeżdżamy za kilka godzin.- szybko otworzył drzwi do mojego pokoju i oznajmił, a następnie jeszcze szybciej je zamknął i zniknął.
Wstałam, więc z łóżka i wyciągnęłam jedną walizkę, do której zaczęłam wpakowywać rzeczy potrzebne na tydzień w górach. Wciąż nie wierzyłam w to, że gdzieś jadę, i to w dodatku z Justinem. To nierealne, a wszystko dzieje się szybko, za szybko.
Cztery tygodnie, które strasznie zmieniły wszystko, co mnie otaczało. Podczas tych czterech tygodni rodziłam się na nowo, z daleka od problemu jakim było Los Angeles. Jednym to miasto kojarzyło się z czymś pięknym, gdzie można spotkać gwiazdę, stać się sławnym, ale dla mnie LA było miastem upadłych aniołów. Było moim koszmarem, czymś do czego nie chcesz wracać. Kiedy wybijesz się z dna nie chce do niego z powrotem iść, prawda? Ja nie chcę ponownie wracać do Los Angeles, tam znów bym się zgubiła i wróciła do starej siebie. Wydaje mi się, że już pożegnałam się z moim starym życiem i koszmarem byłoby, gdyby ono wróciło. Jednak wiem, że w pewnym sensie nie uwolnię się od przeszłości. Ona zawsze będzie mi towarzyszyła. I to, że będę starała się ją ukryć sprawi tylko, że ona wypłynie na wierzch ze zdwojoną siłą jak w tym wypadku. Więc nieważne, co będę robiła, Los Angeles i tak zawsze będzie krok przede mną, krzycząc na cały świat, że jestem dziwką. Yeah, dlatego "kocham" to miasto.
Zastanawiałeś się kiedyś jak to jest być na moim miejscu? Gdy musisz zabić przyjaciela, a potem nie będziesz wiedział, co dalej robić. Pewnie myślisz, że jestem idiotką, która ulega Taylorowi za każdym razem, gdy ten powie, że kocha. Może i masz rację, ale nie wiesz, że to, co czuję do niego zaczyna gasnąć. Nie odzywa się do mnie już od jakiś dwóch tygodni i wiesz, co? Cholernie mi się to podoba. Ta wolność, która opętała całą mnie bez niego jego jest cholernie zajebista. Czuję się pewna siebie, gdy nie ma go obok mnie, kiedy mi nie rozkazuje. Czuję się po prostu tak jakby w końcu zaczęła żyć, jakby robiła coś czego nie robiłam już od dawna; bawiłam się, cieszyłam, uczyłam. Byłam bez niego tym czym zawsze chciałam być, ale pomimo tego, że to, co jest między nim, a mną wygasa i tak nie potrafię z niego zrezygnować na zawsze. Pewna część mnie zawsze będzie tylko jego, ale kto wie, może ktoś to zmieni?
Było kilkanaście minut po dziewiątej wieczorem i właśnie razem z Justinem szliśmy na jakieś przedmieścia, gdzie czekać ma na nas samochód, który brunet wynajął by zawieźć nas w jakieś góry, które są oddalone o około sześć, czy pięć godzin ciągłej jazdy od Nowego Jorku. Jedyny dźwięk jakby panował wokół nas to stukot kółek o betonowy chodzik i nasze zimne oddechy, które czasami zamieniały się w parę. Pomimo, że był już koniec maja to noce tutaj czasami były naprawdę zimne. Mimo tego, że ubrałam szare dresy i bordową ciepłą bluzę to i tak było mi zimno przez wiatr, który wiał wokół naszych ciał. Kilkanaście minut później znaleźliśmy pod dość ładnym budynkiem, przed którym stał facet po trzydziestym roku życia.
- Justin Bieber?- zapytał, na co brunet przytaknął i ruszył w jego kierunku.- Tu są kluczyki.- Wyciągnął z kieszeni jedną parę kluczy i wręczył ją Justinowi.- W środku samochodu są wszystkie potrzebne papiery by nim jeździć. Jeśli cokolwiek z niego zostanie uszkodzone płacisz za to ty, jasne?- powiedział, a Justin ponownie skinął głową i wyciągnął z kieszeni kilkadziesiąt dolarów wręczając je mężczyźnie, który chwilę potem dał mu klucze i zniknął wewnątrz budynku.
- Gotowa?- zapytał z nutą ekscytacji w głosie i zaczął wkładać nasze walizki do granatowego sportowego samochodu.
- Mam nadzieję, że będzie warto.- mruknęłam i ruszyłam w stronę drzwi pasażera po czym wsiadłam do środka samochodu i zapięłam pasy bezpieczeństwa czekając, aż Justin ruszy samochodem i rozpoczniemy drogę ku naszym wspólnym "wakacjom".
- Postaram się sprostać twoim wymaganiom, księżniczko.- zachichotał i odpalił silnik, a po chwili znaleźliśmy się na nieco ruchliwej drodze.
Z każdą sekundą Justin przyspieszał, a obraz za szybą nieco rozmazywał się, ale to nie pozwalało mi w zobaczeniu tego, czego nie widzą spieszący się ludzie. Piękna tego miejsca. Nawet, gdy jedziesz rozpędzonym samochodem możesz zauważyć ile cudownych rzeczy otacza ciebie, nadając kształt całemu światu. Przed sobą widzisz oświetlone miasto, z daleko to wygląda pięknie, ale z bliska niekoniecznie. Z daleka nie widzisz zabieganych ludzi i brudu nowojorskich ulic. Widzisz światła, które sprawiają, że obraz jest niezwykły. Pomyślałbyś, że głupie zapalone światło w oknie może dać tyle piękna?
Oparłam moją pulsującą głowę o zimną szybę i nieco przymknęłam oczy. Czułam jak Justin ciągle przyśpiesza, ale nie bałam się. Kiedy wiedziałam, że on jest obok nie czułam strachu o siebie, ani o przyszłość. Był obok i wszystkie złe uczucia po prostu znikały, jak bańka mydlana. Zabawne, prawda? Jeden zwykły chłopak, który czasami jest, aż za bardzo irytujący potrafi sprawić, że zapominam o wszystkim złym, co zdarzyło się dotychczas. Nigdy nie pomyślałabym, że ktoś potrafi zrobić ze mną coś takiego, obudzić uczucia, o których już dawno zapomniałam. W Justinie było coś, co sprawiało, że czułaś się wyjątkowo, sam on był wyjątkowy. Z pozoru zwykły dzieciak, nieco zagubiony w sobie, który potrafi pomóc innym, ale nie samemu siebie; jednak, gdy go poznasz widzisz, że jest w nim coś innego. Coś czego nie widać na pierwszy rzut oka. Nie wiesz, co to jest, ale to sprawia, że tak trudno jest ci o nim zapomnieć.
- Co?- zapytał, gdy zorientował się, że od dobrych kilku minut gapię się na niego myśląc jaki to wspaniały jest. Wzruszyłam tylko ramionami i cicho zachichotałam.
- W ogóle nie wyglądasz, jakby ktoś cię dzisiaj pobił.- powiedział widząc moje zadowolenie na twarzy. To prawda, nie zachowywałam się tak jak robią to inne dziewczyny, gdy zostają brutalnie pobite, ale to nie moja wina, że taki wpływ ma na wszystko Justin.
- Przyzwyczajenie.- mruknęłam cicho.
- To znaczy, że on... on cie prędzej też bił?- zapytał.
- Tak, ale to nieważne.- westchnęłam cicho i skupiłam się ponownie na przemijającym krajobrazie za oknem pędzącego samochodu. Powoli opuszczaliśmy Nowy Jork, co dało się zauważyć po nieco spokojniejszej okolicy wokół.
- On musi być kompletnym chujem.- warknął.- Gdybym wiedział, że bił cie wcześniej, zabiłbym go gołymi rękami.- mruknął i zacisnął mocniej ręce na kierownicy.
- Widocznie na to zasługiwałam.- odparłam.
- Znowu zaczynasz?- zapytał.- Już nie wiem jak mam pokazać ci jak cholernie wspaniałą dziewczyną jesteś. Widzisz same negatywy u siebie, nic poza tym. Nie zauważasz tego, że jesteś piękna, mądra. Myślisz tylko o jakimś głupim błędzie sprzed roku.- warknął.
- Nieważne.- westchnęłam i przymknęłam oczy biorąc kilka wdechów, aby uspokoić się, po tym, co powiedział Justin. Nazwał mnie piękną. O mój Boże, to coś czego nie słyszałam od bardzo dawno, nie licząc scen w łóżku, ale to raczej było ohydne.
- Właśnie, że ważne. Musisz w końcu zrozumieć, że nie jesteś nikim. Jesteś kimś cholernie ważnym dla całej naszej czwórki.- uśmiechnął się w moją stronę, ale po chwili znów przejął wzrok na drogę przed nami.
Cieszyłam się na ten weekend spędzony razem z Justinem, chociaż to wciąż wydawało mi się mało realne. Czułam strach w pewnym sensie. Bałam się, że jeśli zasnę, to obudzę się w swoim łóżku, a wszystko to okaże się jakimś głupim snem, który w głębi był czymś w rodzaju mojego marzenia. To by mnie nie zraniło, ale sam fakt, że miałabym rano znów obudzić się w tym nudnym pokoju przyprawiał mnie o dreszcze. Nie chciałam by to okazało się jakimś głupim snem. Chcę by to było najrealniejszą rzeczą jaką kiedykolwiek przeżyłam w swoim życiu. Coś w środku mnie pragnęło tego wyjazdu, tak mocno, że pewnie, gdybym skupiła się tylko na tym, to aż by mnie zabolało.
Każdy kilometr, który oddalał nas od Nowego Jorku powodował u mnie coś w rodzaju radości spokoju. Czułam się czysta i podekscytowana na myśl, że może uda mi się odnaleźć w sobie to coś, co zgubiłam dwa lata temu, przeprowadzając się do Los Angeles. To było piękne uczucie, coś co możesz poczuć tylko po ogromnej burzy. Stoicki spokój, zapewnienie, że ta sytuacja się nie powtórzy. To było dotychczas najlepsze uczucie, które poczułam dzięki Justinowi. Dzięki jego determinacji do tego, by pomóc mi odnaleźć samą siebie. Każde z nas ;przyjechało tu by poszukać tego, co zgubiliśmy w pewnym momencie naszego życia i jestem w stu procentach pewna, że żadne z nas nie wróci do Los Angeles jako ktoś kim nie jesteśmy. Wrócimy my, prawdziwy. Tacy, jacy nie byliśmy już ud dawna. Tak, macie rację. Napisałam "my". Justin też wróci, nie mogę sobie pozwolić go stracić, nie gdy w końcu znalazłam kogoś, kto rozumie mnie i akceptuje wszystkie moje wady. Gdybym zabiła Justina, umarłabym razem z nim. I jestem pewna, że nawet głupie zapewnienia Taylora o jego miłości nie sprawią, że zmienię zdanie. Jestem na tyle silna by móc w końcu o coś powalczyć. Powalczyć o mnie i o Justina; o nas.
- Aż tak się cieszyć?- zapytał Justin widząc mój ogromny uśmiech na twarzy. Pokiwałam tylko twierdząco głową i ziewnęłam układając się wygodnie na zimnej szybie i ziewnęłam powoli zamykając oczy. Nie bałam się tego, że gdy się obudzę to wszystko stanie się snem. Wierzyłam, że to jest prawda i z taką myślą zasnęłam.
"Nie boi się ryzyka, ten, który nie ma nic do stracenia."
_____________________
Jest 13, która wydaje się przeciętna, ale nie najgorsza. Moim ulubionym rozdział i tak nadal jest rozdział 12, aż nie wierzę, że udało mi się coś takiego napisać :)
Od razu mówię, że może być sporo błędów, bo jest 4:18, a ja nie mam już ochoty by je sprawdzać, więc postaram się to zrobić jakoś popołudniu.
Ktoś tam napisał, że Justin może zafundować Dav wycieczkę, więc gratulacje, czy coś :)
Tak poza tym to przekroczyliśmy ponad 50k wyświetleń za co jestem wam cholernie wdzięczna, dziękuję <3
Ah, i mam prośbę. Nie wysyłajcie mi nominacji to Verstiale Blog, czy coś bo nie biorę w tym udziału, także ten.
Udanej nocy, ja już pewnie dzisiaj nie zasnę, ale co tam.
Pozdrawiam i do następnego :)
Komentujcie, choćby to miało być 1 słowo. Chcę po prostu wiedzieć ile osób czyta, to co piszę :')
*WAŻNE*
Z tego powodu, że planuję napisać jeszcze jakieś 12 rozdziałów, może trochę więcej myślę nad następnym opowiadaniem. I mamy 3 opcje do wyboru:
1. Kontynuacja tego opowiadania
2. Opowiadanie o Justinie i Alannie, które już kiedyś publikowałam, ale tylko 2 rozdziały.
3. Opowiadanie o sławnym Justinie, którego Pattie namawia na wizytę u psychologa, a ten zgadza się by mieć w końcu święty spokój. Podczas wizyt psycholog próbuje odkryć, co sprawiło, że Justin stał się zimny i nieobecny. Wracają do czasów, gdzie Justin miał 17 lat i dokładnie śledzą, co wydarzyło się na wakacjach, po których Justin nie wrócił już taki sam. Pewnej nocy chłopak upija się i dzwoni do psychologa, gdzie wyznaje mu całą prawdę, a ten zaczyna mu pomagać odnaleźć coś, co sprawia, że Justin jest szczęśliwy.
Piszcie w komentarzach, co przypadło wam bardziej do gustu :)
świetne opowiadanie. nie koncz z nim. kontynuluj :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział,masz talent,jeju Justin jest taki uroczy *-* i jeszcze zabiera ją w góry to jest słooodkie!ciekawe co tam się wydarzy i ona nie może go zabić.
OdpowiedzUsuńczekam na nowy,pozdrawiam.
i ja chciałabym propzycje numer 2
Zajebisty ten rozdział.
OdpowiedzUsuńTo takie słodkie:
- I myślałem o tym już od dość długiego czasu, a teraz zdarzyła się okazja, więc pomyślałem, że... Że może ty i ja, no wiesz... Spędzilibyśmy czas we dwoje?- powiedział. Czy Justin Bieber właśnie zaproponował mi coś w rodzaju randki?
- T-to będzie jak... randka?- spojrzałam na niego z nadzieję, że powie zwykłe i głupie "tak".
- Nie...- mruknął.- To wyjazd. Wyjazd w góry, na tydzień. Albo nad morze. Gdziekolwiek byś chciała.- odpowiedział szybko.- Tylko my... We dwoje...- dodał spuszczając wzrok na swoje uda. Lekko się rumienił i to było cholernie słodkie widząc go ukazującego jakieś uczucia, bo mam nadzieję, że to były uczucia.
Według mnie super brzmi propozycja nr.3.
Zapraszam na mojego bloga.
Mam nadzieje że przeczytasz i zostawisz komentarz.
To dla mnie bardzo dużo znaczy.
Świetny :) i liczę na bloga numer 2 :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;) propozycja numer 3 jest najlepsza :-*
OdpowiedzUsuńKontynuuj to opowiadanie, umrę bez niego,całe życie mi się sypie, do tego jeszcze moje ulubione opowiadania zostają przerwane. Ok, kogo obchodzi moje zycie i moje problemy, ale przynajmniej Ty mi tego nie rób i nie kończ tego opowiadania..♥ @h3h3love1d
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się rozdział. To słodkie, że chciał z nią spędzić czas. Co do opowiadania jestem za opcją 2, ale 3 też wydaje się kusząca xD
OdpowiedzUsuńsuper rozdział niemoge się doczekać tego co się stanie na tym wyjeździe mam nadzieje że wreszczie będą razem bo mam dość czekania
OdpowiedzUsuńłaaaaa ale romantyczne ♥ świetny ;*
OdpowiedzUsuńhm..jeśli chodzi o te blogi to ja jestem za kontynuacją lub za 3 :) tot tyle ♥
Awww . jak słodko <3
OdpowiedzUsuńJa jestem za propozycją 2, ale również i za 3, chociaż nie za często czytam opowiadania gdzie Justin jest sławny, ale opis do tego wydaje się interesujący, więc czemu nie :D
boski ten rozdzial *.* justin jest taki slodki :) a co do bloga to kontnuuj tego :)
OdpowiedzUsuńthelovestoryforyou.blogspot.com
Świetny rozdzial.. Proszee cie wez kontynuuj to opowiadanie bo to jest najlepsze jakie czytalam <33
OdpowiedzUsuń2 . ♥ błagam . zaczęłam czytac to opowiadanie ale nagle zniknęło i jestem bardzo hmm zawiedziona .? naprawde mi się spodobało chociaż były tam dopiero dwa rozdziały . <3
OdpowiedzUsuńBoskie ;)
OdpowiedzUsuńKocham to, kocham Cie xd ♥ Nawet nie wiem, którą opcję wybrać ;< Wszystkie trzy są genialne
OdpowiedzUsuńZajebiste! 3
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział *__*
OdpowiedzUsuńjak czytałam 2 rozdziały tej 2 propozycji byłam smutna jak zobaczyłam że usunęłaś blog. Byłabym bardzo szczęśliwa gdybyś podjęła się pisania 2 propozycji. <3 /@olenka5433
1&3 <3
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM *__*
OdpowiedzUsuń2
Kontynuuj to opowiadanie bo jest świetne. Jedno z moich ulubionych ;D
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie, ale strasznie zaciekawiła mnie propozycja numer 3. jest taka inna.
OdpowiedzUsuńten moment w którym Justin proponuje Devonne wspólny wyjazd jest taki ah.. słodki. niewiem dlaczego, ale czuje że na tej wycieczce coś się stanie, ale shhh./ @flashkidrauhl
Cudne :D
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie. <3 Może ta 2 propozycja ? Z resztą ja nie wiem. ;D Pasują mi wszystkie 3. ;)
OdpowiedzUsuń1 lub 3
OdpowiedzUsuńA teraz nadal pisz to opowiadanie bo jest naprawde świetne.
No koncz to! innej opcji nie ma! no ewentualnie ta trzecia ;/ i mam prosbe zmien kolor tej strony bo ja chce to czytac tylko ze nie widze literek ;( a po za tym jest super ;**
OdpowiedzUsuń3
OdpowiedzUsuńA no i rozdział, jak zwykle bardzo dobry :) :*
Usuńmyślę że trzecia opcja będzie najlepsza :)
OdpowiedzUsuńa rozdział zajebisty :)
3 jest najlepsze!
OdpowiedzUsuńzajebisty ten rozdział <3.
OdpowiedzUsuńPROSZĘ, WYBIERZ OPCJĘ 3! :) TAKIE OPOWIADANIE BĘDZIE ZUPEŁNIE CZYMŚ NOWYM I INNYM :3
i jakbyś mogła to w NN zrób perspektywę Justina :) / laura.
Usuń1 <3 kocham to !
OdpowiedzUsuń3 teżzapowiada się fajnie ;*
Peace Yo skarbie!
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny boski wspanialy. Umiesz pisac tak jak lubie. Z uczuciami. Kocham twoje opowiadanie ale bardziej Ciebie bo ty je piszesz <3
Napisalas ze najbardziej podoba Ci sie rodzial 12. Moj ulubiony to rozdzial 1. Jest zaskakujacy z reszta jak cale opowiadanie. Cierpliwie czekam na nastepny
@kill_you_shawty
+ Zapomnialabym. Jesli chodzi o nastepne opowiadanie to 3 strasznieee mnie zaciekawila i wydaje sie swietnym pomyslem na fanfiction xD
OdpowiedzUsuńomg.. <3
OdpowiedzUsuńjaki słodki.
ja też kocham 12, ale wszystkie uwielbiam. ;)
zaciekawiła mnie 3, ale chcę też poczytać 2. ;) <3
Nie mam pojęcia, co napisać. Ten rozdział był niesamowity i perfekcyjny. Te wszystkie opisy uczuć Dav i to jak Justin się o nią troszczył. Cudo. Kocham Twoje opowiadanie, masz niesamowity talent do pisania.
OdpowiedzUsuńA co do nowego opowiadania to opcja 3 jest genialna, ale nie pogardziłabym też 2.
@swaginrackcity
badmeetsevil-tlumaczenie.blogspot.com
chętnie czytałabym 3 ;)
OdpowiedzUsuńja najchętniej czytałabym opowiadanie numer 3 :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial. I albo 1 albo 3 <3
OdpowiedzUsuńZdecydowanie 3. Cos calkiem nowego, czego nie spotkalam, a co po kilku zdaniach strasznie mnie zaciekawilo.
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko kontynuacji (zalezy tu tez od tego jak zakonczysz to opowiadanie), ale ten trzeci pomysl mnie zaintrygowal, nawet nie wiesz jak bardzo.
Co do rozdzialu. Strasznie sie ciesze, ze Justin stara sie odbudowac relacje z Dev. Mysle, ze ten wyjazd wyjdzie im obojgu na dobre, a przy okazji wniesie jakas nowosc/ swierzosc pomiedzy nimi. Ojjj... cos mam wrazenie, ze ten wyjazd wiele im pokarze, wiele wyjasni i wzmocni wiez, jaka sie miedzy nimi wytworzyla. .. przynajmniej mam taka nadzieje :)
chciałabym właśnie zobaczyc to nowe opowiadanie czyli opcja numer 3, ale czytałam to Twoje drugie opowiadanie i też bym chciała je przeczytać *-* (czyli opcja numer 2) i w końcu nie umiem sie zdecydować :c
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział w sumie jak każdy ♥ :* -( kontynuacja tego opowiadania )
OdpowiedzUsuńSwietne opowiadanie, tak samo jak ten rozdzial, moze troszke lzejsza akcja ale nadal wzbudza zainteresowanie. 3 propozycja wydaje się najbardziej ciekawa ((nie czytalam tego ff ktorego opublikowalas tylko 2 rozdzialy)). Nie chcialabym bys to opowiadanie kontynuowala na chama, bo wiekszosc takich opowiadan zaczyna robic się nudne.
OdpowiedzUsuńBoskie !! Kocham to opowiadanie. 1 i 3 propozycja jest najlepsza
OdpowiedzUsuńBoskie! I ten wyjazd .. ahdaudnsud
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Roksana Smolarczyk . Jeśli można do 3 i 1 :)
wybacz, że nie komentowałam ostatnio ,jednak nie mam czasu. w wolnych chwilach staram się czytać. Mimo, iż nie zawsze komentuję, to wciąż tu jestem :)
OdpowiedzUsuńRozdział według mnie również udany, z reszta jak każdy u Ciebie. uwielbiam Ciebie i Twoje opowiadanie. Zawsze mogę sobie wszystko dokładnie wyobrazić i nie powiem, zazdroszczę Dav takiego Justina.
Jestem bardzo ciekawa tego ich wyjazdu i milion pytań ciśnie mi się na usta, ale przede wszystkim: czy wydarzy się między nimi coś więcej? nie mogę się już tego doczekać.
pozdrawiam i niecierpliwie oczekuję na nowość ;*
to opowiadanie jest dobre, dokończ je :d
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest naprawde świetne, ale bardzo zaciekawi mnie pomysł nr 3
OdpowiedzUsuńMysle, ze 3 opcja bylaby ciekawa:) swietnie piszesz ! <3
OdpowiedzUsuńOpcja 3 wydaje się być najlepsza x
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się Twój styl pisania, oby tak dalej :)
xoxo, @yooungfoorever
UWIELBIAM TWOJE OPOWIADANIE <3 proszę pisz go dalej <3
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny !!!
OdpowiedzUsuńKocham Cie za to opowiadanie !!
Proszę pisz dalej bo jest świetne !! < 3
kontynuuj to opowiadanie albo zacznij pisać to o sławnym Justinie :)
OdpowiedzUsuńkontynuj to opowiadanie i zacznij pisac to o slawnym kustinoe gdyz wydaje sie rownie ciekawe. omomomon *_* sama zapowiedz tego opowiadanie o slawnym justinie powoduje u mn ciarki <33
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. Sądzę, ze lepiej by bylo jak bys kontynuowała to opowiadanie ;* x
OdpowiedzUsuńkontynuuj PROSZĘ !!!!!!!!!!!!;!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPROSZe
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:):):):)
Zdecydowanie 3. Jest to coś nowego
OdpowiedzUsuń