No one's POV
Brunetka siedziała na parapecie owinięta kocem i spoglądała na pochmurny nowojorski krajobraz. W rękach trzymała gorącą kawę, którą co chwilę popijała. Deszcz dość głośno obijał się o szybę okna i stanowił jedyny dźwięk w ciemnym pomieszczeniu. Za ścianą był włączony tylko telewizor, który dawał słabe światło i prawie nie było go słychać. Pomimo tego, że na dworze była okropna ulewa ludzi na Times Square było coraz więcej. Każde z nich się spieszyło kompletnie nie zwracając uwagi na innych. W końcu to jest Nowy Jork, miasto, w którym spełniają się marzenia, chociaż nikt nigdy nie poznał osoby, która dzięki Nowemu Jorkowi stała się znana. To tylko brednie, że tu wszystko jest łatwiejsze. Nie jest. Jest jeszcze trudniej.
Davonne oparła głowę o zimną szybę, na której były miliony kropel deszczu. Było kilka minut po siedemnastej. Zostało jej tylko półtora miesiąca. Sześć tygodni by zabić Justina. To brzmi okrutnie, prawda? Ma dopiero 19 lat i całe życie przed sobą. Nie zdaje sobie sprawy, że ktoś może zobaczyć ją, gdy będzie do zabijać. Nie zdaje sobie sprawy, że może trafić do więzienia. Dla niej liczy się teraz tylko to, aby pokazać Taylorowi, że zrobi dla niego wszystko. To jest toksyczna miłość. On powoli ją zabija, a ona chce być przez niego zabijana.
- O czym myślisz?- usłyszała szept chłopaka, który usiadł po przeciwnej stronie parapetu i wpatrywał się w nią swoimi czekoladowymi oczami.
- O sobie.- odparła zaczesując pasmo swoich włosów za ucho.- O tym jak się zmieniłam.- spojrzała na niego.
- Na pewno byłaś fajna.- zaśmiał się na co na ustach brunetki pojawił się lekki uśmiech.
- Byłam strasznie nudna.- wzdrygnęła się sięgając pamięcią do czasów, gdy mieszkała w Chicago.
- To czemu się zmieniłaś?- zapytał.- Oczywiście, nie to, że bym chciał, żebyś była nudna, bo byśmy się wtedy nie spotkali.- wyjaśnił.- Pytam z ciekawości.- wzruszył ramionami i usłyszał ciche westchnięcie Davonne.
- Poznałam Taylora i tak jakoś się zaczęło.- powiedziała.- Dodatkowo chciałam zemścić się na rodzicach, ale bardziej zemściłam się na sobie.- oparła całe swoje ciało o zimną szybę.
- Żałujesz, że poznałaś Dunksa, że się zmieniłaś?- spytał.
- I tak i nie.- odpowiedziała mu.- Przeżyłam dzięki temu dużo złych i... oryginalnych chwil.- cicho zachichotała wspominając sobie kilka dni spędzonych w Magazynach.- I nie poznałabym was.- dodała.
- Oryginalnych?- ponownie zapytał.- Kładąc nacisk na mnie oczywiście.- uśmiech wkradł się na jego twarz, a cichy chichot wydostał się z jego ust.
- Ty narcyzie.- zaśmiała się i walnęła go swoją drobną piąstkom w umięśnione ramię.
- No, ale co z tymi oryginalnymi chwilami?- zrobił cudzysłów dłońmi przy słowie oryginalny i spojrzał na nią.
- Oj, Jezu... No one były takie... pouczające, czy coś.- wzruszyła ramionami.- Nie nudziłam się.- dodała.
- A co robiłaś?- jego brwi w zabawny sposób poruszyły się, a w jego myślach powstały różne skojarzenia.
- Na pewno nie to o czym myślisz.- warknęła. Okłamała go. Robiła właśnie to o czym on myśli.
- Oh, tak? To o czym myślę?- zapytał lekko urażony.
- No... wiesz.- lekko zakłopotała się.- Wiesz przecież. Nie każ mi tego mówić.- skrzyżowała swoje ręce na piersi.
- Nie wiedziałem, że jesteś taka wstydliwa.- wzruszył ramionami.
- Nie jestem, ale...
- Skoro tak to to powiedz.- wstał z parapetu i stanął naprzeciwko niej.
- Nie robiłam tego.- odezwała się lekko zdenerwowana.
- Tego to znaczy czego?- brunet nie dawał za wygraną.
- Nie uprawiałam z nikim seksu.- wydusiła z siebie po chwili. Była lekko zdenerwowana tym, że musiała go okłamywać. Nie lubiła okłamywać ludzi, oczywiście nie licząc rodziców, ale to była zupełnie inna historia.
- Czyli jesteś dziewicą?- od razu zapytał.
- To nie twój interes.- syknęła i lekko odepchnęła go.
- Po prostu chcę wiedzieć, czy będę pierwszy.- szepnął jej do ucha.
- Nie będziesz.- wymamrotała ponownie starając się go od siebie odepchnąć.
- Chcesz się przekonać?- jego głos zamienił się w bardziej uwodzicielski niż wcześniej.- To nie będzie bolało.- mruknął do jej ucha układając swoje dłonie na jego biodrach.
- Boże, Justin.- warknęła zirytowana.- Jesteś takim idiotą.- mruknęła ponownie uderzając go w ramię.
- Ale mnie lubisz.- uśmiechnął się i przytulił się do jej ciała.- A ja lubię ciebie.- dodał.
Ciemny pokój oświetlał plazmowy telewizor na ścianie. Cała piątka siedziała na kremowej szafie i oglądała jakąś komedię, którą puścili akurat w telewizji. Ciało Justina było lekko przytulone do drobnego i zimnego ciała Davonne. Granatowy koc otulał jej zmarznięte nogi, ponieważ kilkanaście minut temu wyszła wraz z brunetem na ogromną ulewę, bo ten sądził, że nie da rady. Niektóre pasma jej włosów przyklejone były do twarzy, ale to tylko dodawało jej niewinnego uroku.
- Nienawidzę cię.- szepnęła mu do ucha, gdy ten nachylił się nad nią.
- Kłamiesz.- mruknął.
- Nie kłamię. Jesteś czasami denerwujący i irytujący.- twarz chłopaka nieco posmutniała, a jego twarz jeszcze bardziej przysunęła się do brunetki.
- Lubisz mnie.- wychrypiał, a jego ręce owinęły się wokół jej drobnej talii.- Wciąż ci zimno?- spytał, gdy poczuł chłód bijący od niej. Brunetka kiwnęła głową i bardziej naciągnęła na swoje nogi gruby koc, który był za mały by owinąć jej całe ciało.
Chłopak bez chwili zawahania ściągnął z siebie bordową bluzę z logiem jakiegoś klubu koszykarskiego i wręczył ją Dav. Niepewnie wzięła ją od niego i włożyła na swoje ciało wtulając się w nią i jeszcze raz poprawiając koc na swoich nogach. Justin ponownie otulił ją swoimi ramionami i ułożył głowę na jej barku. Wyglądali jak para, ale żadne z nich się tak nie czuło. Według nich, leżeli po prostu przytuleni do siebie zatracając się w drogiej wodzie kolońskiej Justina i jej waniliowych perfumach.
Według spoglądających na nich, byli idealni. Dopasowali się do siebie jak nikt inny i na pewno nie przypominali tylko przyjaciół. On czule otulał jej zmarznięte ciało i było mu jej szkoda, gdyż to z jego powodu jest cała zimna. Ona cieszyła się jego dotykiem, który choć trochę ją rozgrzał.
Wyglądali lepiej niż nie jedna najszczęśliwsza para na świeci. Choć gdybyś poznał ich historię nie sądziłbyś tak.
Ona ma go zabić, podczas, gdy on chce ją uratować.
Chęć ratowania jej sprawia, że Justin się zmienia na lepsze. Jest ona pierwszą dziewczyną, którą szczerze szanuje.
Chęć zabicia go sprawia, że Davonne zaczyna dostrzegać świat bardziej realnie niż wcześniej. Powoli odchodzi z trybu naiwnej marzycielki i poznaje realia.
Przeciągnęła się na kanapie, gdy film dobiegł końca i potarła swoje ramiona, gdyż wciąż było jej zimno. Pociągnęła cicho swoim zakatarzonym nosem i zrzuciła ze swoich nóg koc.
- Chyba będziesz chora.- odezwała się Brooke widząc jej bladą twarz i lekko podkrążone oczy.
- To wszystko przez niego.- warknęła i zakasłała wskazując palcem na bruneta.
- Nie kazałem wychodzić ci na dwór.- wstał z kanapy i ruszył w stronę Dav kładąc swoją dłoń na jej ramieniu.
- Ale mnie podpuszczałeś.- odezwała się i strzepnęła jego rękę ze swojego ciała.
- Ktoś tu jest księżniczką.- cicho szepnął uśmiechając się w jej stronę.- Mów mi od teraz Doktor Bieber.- powiedział i bez zastanowienia wziął na ręce brunetkę.
- Co ty robisz Justin?- warknęła na niego, gdy znaleźli się na schodach.- Postaw mnie!
- Doktor Justin.- skinął jej głową i wbiegł do pierwszego pokoju.
- Możesz mnie już postawić.- odchrząknęła, gdy od kilku minut byli już w pokoju, a on wciąż trzymał ją na rękach.
- Nie chcę się postawić.- odpowiedział jej.
- Justin, nie wydurniaj się.- jęknęła i walnęła go w ramię.
- Niedługo będę miał tam siniaka.- oburzył się przypominając sobie, że nie pierwszy raz już dostał od niej w ramię.
- Jakbyś się tak nie zachowywał nie miałbyś siniaków.- ponownie jęknęła.
- Po prostu chcę ci pomóc.- mruknął lekko zawiedziony.
- Postaw mnie w końcu.- ponownie go poprosiła. Usłyszała jego głośne westchnięcie i poczuła jak silne dłonie chłopaka kładą ją na łóżku.
- Zadowolona?- spytał z wyrzutem i rozłożył szeroko ręce.
- Bardzo.- lekki uśmiech wkradł się na jej twarz. Przesunęła się bliżej ściany i poklepała ręką miejsce obok siebie. Jak na zawołanie obok niej pojawił się uśmiechnięty Justin i szybko położył się obok jej ciała. Zarzucił jedną rękę na jej brzuch i położył się na boku przysuwając się bliżej niej.
- Jesteś strasznie gorący.- zaśmiała się, gdy uświadomiła sobie, co właśnie powiedziała.- Chodzi mi o to, że w porównaniu ze mną twoje ciało jest...- przerwał jej,
- Gorące?- jego brwi w dziwny sposób poruszyły się, a jego uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył.
- Jesteś ode mnie cieplejszy.- zarumieniła się, na komentarz chłopaka i nieco się od niego odsunęła.
Justin's POV
Była taka spokojna, gdy leżała i spoglądała na mnie. Jej duże brązowe włosy idealnie pasowały do jej drobnego i zmarzniętego ciała. Było mi jej przykro, że przez moją głupotę może zachorować. Ale co ja mogłem zrobić? Ona jest irytująca i pociągająca jednocześnie. Jest pewna siebie i przez to ma na pewno wielu wrogów. Doprowadza cię do szaleństwa, ale też do szczęścia. Przez ten tydzień dzięki niej nauczyłem się szanować dziewczyny. Tak mi się wydaje.
Pomimo tego, że jest trudna i trzeba mieć dużo cierpliwości by nawiązać z nią jakiś kontakt, to ją naprawdę lubię. Pomimo tego, że dość często każdą moją pomoc odbiera jak atak na nią- wciąż ją lubię. I pomimo tego jak bardzo potrafi być suką, to jeszcze nigdy nie odważyłem jej się tego powiedzieć. Muszę przyznać przed samym sobą, że jej irytacja zmieniła mnie na lepsze.
To głupie, ale najbardziej polubiłem w niej jej egoizm i to, że każdy dobry uczynek dla niej jest co najmniej jak spoliczkowanie. Ja po prostu wyznaczyłem sobie cel, że jej pomogę i pokażę lepszy świat.
Ona wydaje się szczęśliwa, ale w głębi jest wściekła. Jest jak moja bratnia dusza- tak samo jak i ja zakłada maski. I, kiedy ona udowodniła mi, że nie muszę być dupkiem dla każdej dziewczyny i zdjęła moją maskę ja chce zrobić dla niej to samo. Chcę uwolnić ją od Taylora, nauczyć ją świata. I wiecie, co? Czuje, że mi się uda.
- Justin?- zapytała z lekką chrypką w głosie, co przywróciło mnie do rzeczywistości.
- Tak?- spojrzałem na nią.
- Możesz mnie przytulić?- jej duże brązowe oczy jeszcze bardziej zaczęły wpatrywać się we mnie z nadzieją. Skinąłem tylko głową i przysunąłem się bliżej niej oplatając ją moimi ramionami.
Jej uśmiech był prawie, że namacalny, tak samo jak i mój. Jeszcze mocnej zacisnąłem swoje ramiona na niej i przykryłem nas kocem leżącym u naszych stóp.
- Chyba naprawdę będę chora.- wymamrotała kolejny raz pociągając nosem.
- W takim razie zostanę twoim lekarzem.- zaśmiałem się,
- Raczej pielęgniarką.- zażartowała.
- Prędzej pielęgniarzem.- odpowiedziałem jej.- Yeah. Najseksowniejszy na świecie pielęgniarz Justin Drew Bieber.- dodałem.
- Masz na drugie Drew?- zachichotała.- To jest...naprawdę ładne imię.- powiedziała z wyczuwalną ironią w głosie.
- Jesteś czasami bardzo wredna.- powiedziałem.
Od tamtej pory leżeliśmy w milczeniu. Ona jeszcze bardziej wtuliła się w moje ciało, a ja jeszcze mocniej ją objąłem. Słychać było jedynie stukot kropel deszczu o szybę i odgłosy zegarka. To, co w tedy było między nami było magiczne. Mogłoby się wydawać, że myślimy o tym samym. Miałam ogromną nadzieję, że myślimy o tym samym. Tak cholernie chciałem ją pocałować.
- Pocałuj mnie.- jej szept przerwał ciszę panującą między nami i wbił mnie w zakłopotanie. Zastanawiałem się, czy nie są to jakieś omamy słuchowe, ale gdy drugi raz to powtórzyła byłem już w stu procentach pewny, że nie jest to moja wyobraźnia.
Oparłem się nad nią na moich silnych ramionach i przez chwilę spoglądałem w jej oczy, w którym tonąłem. Jej głowa lekko uniosła się, a moja powoli przyciągała się w jej kierunku. Mimowolnie skierowałem wzrok na jej usta. Na sam ich widok dostawałem gęsiej skórki. Rozumiecie to? Samo patrzenie na jej duże usta było o wiele lepsze niże seks z rudowłosą w jakimś klubie. Przełknąłem ślinę i zmniejszyłem odległość między nami do tego stopnia, że czułem jej oddech na swoim ustach, a nasze nosy stykały się ze sobą. Jej oczy wciąż były utkwione w moich. Wyczytałem z nich kolejne pozwolenie na pocałunek i bez dłuższego przeciągania lekko musnąłem jej usta. Poczułem jak jej wargi odwzajemniają mój delikatny pocałunek, a jej dłonie przenoszą się na moje policzki. Swoje ręce wsunąłem pod jej plecy lekko ją unosząc i jeszcze bardziej pogłębiłem pocałunek nie czekając długo na jego odwzajemnienie, Każde jej muśnięcie moich warg sprawiało, że czułem się jak w niebie. Jej dotyk wywoływał u mnie większe emocje niż podczas niejednego seksu. Przejechałem językiem po jej dolnej wardze, na co jej usta się otworzyły, a ja szybko wepchnąłem go do środka. Nasze języki nie walczyły ze sobą. Od razu odnalazły wspólny rytm. To wszystko powodowało, że ten pocałunek był najlepszy w moim życiu.
Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie. Wciąż wisiałem nad nią, a mój wzrok utkwiony był w jej oczach. Ona hipnotyzowały tak samo jak usta. Już od samego patrzenia na nie miałeś nogi jak z waty, a serce ci przyśpieszało.
To był brutalny, a jednocześnie delikatny pocałunek. Wiedziałem, że w głębi duszy dla niej też to coś znaczyło. Dla mnie chyba znaczyło. Znaczyło dla mnie dużo, choć sam nie wiem dlaczego. Po prostu, gdy oderwałem się od niej chciałem więcej i więcej i więcej. Była moim narkotykiem, jakkolwiek by to ckliwie zabrzmiało. Jeden jej ruch i jestem już jej. Tego właśnie się obawiam.
Davonne's POV
Nie ma go już obok mnie od ponad godziny i wiecie, co? Czuję się z tym fatalnie. Tak jakby jakaś część mnie poszła razem z nim. Jednak to niemożliwie, prawda? Nie można pokochać kogoś przez tydzień, przez jeden głupi pocałunek. Po prostu powiedźcie, że nie można...
Wciąż czułam jego oddech na moich wargach i w momencie, w którym zamykałam swoje oczy widziałam jego wpatrującego się we mnie. Nie wiem dlaczego to powiedziałam. To było jakieś chore. Ja nie mogę zakochać się w osobie, którą mam zabić. Nie mogę!
Najgorsze jest to, że powinnam żałować tego pocałunku, prawda? A ja go ani trochę nie żałuję. Na samą myśl o nim pojawia się na mojej twarzy uśmiech, a tak nie powinno być. Powinnam przeklinać siebie i go w myślach. W ogóle nie powinnam dopuścić do tego pocałunku.
Nie czuję się winna, nie żałuję, nie jest mi nawet przykro, że chyba zdradziłam Taylora. Ten pocałunek budzi we mnie pozytywne emocje, uczucie ekscytacji i zadowolenia. Nie powinno tak być, nie teraz...
"Chciałam go pocałować. On mnie też. Zrobiliśmy to. Pocałowaliśmy się. To najgorsze co mogłam zrobić w takiej sytuacji jak ta. Co jeśli przez to się w nim zakocham? To mnie zniszczy..."
"Serce obawia się cierpień [...]
Powiedz mu, że strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie.
I że żadne serce nie cierpiało nigdy, gdy sięgało po swoje marzenia."
____________________
Nie miało być pocałunku, ale jednak napisałam.Tak jakoś nagle mnie wzięło, że jednak napisze ten pocałunek :) Mam ogromną nadzieję, że rozdział wam się podoba. Jeśli wam się będzie podobał, to mi też :)
Następnego spodziewajcie się pod koniec tygodnia :)
Dziękuję wam bardzo za każde wejście, przeczytanie, skomentowanie i polecenie mojego bloga. Jest mi naprawdę miło, gdy czytam, że to co piszę wam się podoba. DZIĘKUJĘ <3
CZYTASZ- KOMENTUJESZ!
to nie jest tłumaczenie!
przepraszam za błędy
Spodoba? Jezu, ja to pokochałam, a nie. Cieszę się, że jednak dałaś w tym rozdziale pocałunek, bo to sprawiło, że stał się wyjątkowy *_*
OdpowiedzUsuńhsfgsdhfsd super rozdział, kocham czytać twojego bloga, i kolejny raz dziękuję że zrobiłaś mi wygląd bloga.
OdpowiedzUsuńPs. Zapraszam wszystkich na mojego bloga o Justinie (nie jest w nim sławny)
http://famewonthelpyou.blogspot.com/ Liczę na komentarze : )
OMG... Zakochałam się.
OdpowiedzUsuń"Doktor Bieber".. Mrrr.. *>*
Tak magicznie piszesz. #muchlove ♥
@landelle98
[becauseofyou-jb.blogspot.com]
piękne, cudowne, niesamowite. *.*
OdpowiedzUsuńnie wiem co napisać..
pocałunek był tak aww. ;**
mam nadzieję że Davonne nie zabije go. ;)
Hahaha Doktor Bieber i od razu przypomina mi się piosenka : Dr. Bieber Fever, Bieber Fever nanana. Dobra, nie ważne :D Rozdział świetny i masz dosyć pewnie mojego ciągłego powtarzania się, ale kocham te opowiadanie i Twój styl pisania! :) :* Do następnego, shawty. @biiebsily http://life-can-surprise.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńScena z pocałunkiem genialna! Ale widać, że teraz Davonne będzie się zastanawiała w kółko, co ma zrobić. Zabić go czy nie? O to jest pytanie. A Justin jest taki słodki, że aż brak słów. Naprawdę. I to jak jest zadziorny, aw.
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział :*
@swaginrackcity
Genialny rozdział, a ten pocałunek na końcu.. Aww, to jest po prostu świetne! :) Czekam na kolejny. <3
OdpowiedzUsuńO matko jaki słodki ten rozdział, aż nie mogę doczekać się kolejnego.
OdpowiedzUsuńAgswthgfka <3 jejku nie mam słów .... Super rozdzial <3 oni są tacy slodcy i wgl. <3 czekam na nastepny rozdzial :-) to jest najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam <3 @DIPSY_143
OdpowiedzUsuńekfvnawjvhwquygvhsx Meeeeeeega.. ! I jeszcze ten pocałunek na końcu *_____* Nie moge sie nastepnego doczekać
OdpowiedzUsuńLove you <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńcnunbyvbgbfvt świetny <3
OdpowiedzUsuńNie wiem jak inni ale ja już chcę koniec tygodnia !! < 33
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała w pisaniu bloga ! Dziękuję Ci < 333
omg. fedxzhfjznusgsdcmjadmvijnvijnguhuyehthweifjaweofkdkfnkzvnzcmjnbgolz
OdpowiedzUsuńHdjdjddndnsnasdnsmsaj wow
OdpowiedzUsuńasdfghjkl
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała <3
Jak ja tego Bloga kocham!!!!!! NIE POTRAFIE WYRAZUC SŁOWAMI JAK BARDZO LUBIE TO CZYTAĆ! Wciąga kurwa jak nie wiem co! / next2youbieber
OdpowiedzUsuńWiesz co ja ci powiem.. po prostu mnie wkurwiasz.. no wkurwiasz takim genialnym pisaniem.. Dopiero dzisiaj zauważyłam twojego bloga.. i przez 3 godz. nie oderwałam się od komputera bo czytałam, czytałam twój blog.. który jest wciągający i wyśmienity..
OdpowiedzUsuńPisz jak najszybciej 9 rozdział, bo spać nie będę mogła po nocach! :) <3 Czekam i pozdrawiam Julka... :>
Rany, to było niesamowite. Te ich emocje. Wyraźnie widać, że ich do siebie ciągnie. Justin już coś zaczyna łapać, jednak Dav wciąż się przed tym broni. Mam nadzieję, że nie potrwa to długo i zrozumie, że chłopak jest dużo lepszy od Taylora, który nawiasem mówiąc jest zajebistym dupkiem.
OdpowiedzUsuńScena pocałunku genialna, bardzo mi się spodobała i cieszę się, że postanowiłaś ją jednak napisać.
Ciekawa jestem jak będą się teraz zachowywać i czy Devonne będzie udawać, że nic się nie stało? Cóż, przyszło mi tylko czekać na rozdział 9, którego nie mogę się już doczekać <3
http://no-one-can-hear-u.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń+ CZEKAM NA NN, AAAAA, KC! <3
awwww ale oni słodcy <333 kocham to opowiadanie :* czekam nn <33 jesteś cudowna XD
OdpowiedzUsuńŚwietny! ♥ czekam na następny :) dodaj jak najszybciej :)
UsuńJESTEŚ NAJLEPSZA! CZEKAM NA KOLEJNY <33333 PS. ZAJEBISTY JEST :))
OdpowiedzUsuńOmg *.* pocałowali się Javonne <3
OdpowiedzUsuńJa chce kolejny ♥♥♥♥♥♥ kocham cię !!!!! najlepsze opowiadanie !!!!!! Forever ♥♥♥♥♥♥♥♥ Justin i Devonne ♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać NN <33
OdpowiedzUsuńawwwww *.* nie moge sie doczekac nastepnego! <3
OdpowiedzUsuńświetne shgdfshgdfhsa
OdpowiedzUsuńnieziemskie, dodałam do listy moich ulubionych blogów o JB ;) <3
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobał <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńZajebisty
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podoba to opowiadanie ♥